Od kilku tygodni specjaliści SEO wytężają wzrok i przyglądają się, jakie wyniki będą osiągały ich serwisy w wynikach wyszukiwania. Nic dziwnego, z takimi zmianami w wyszukiwarce nie mieliśmy do czynienia od dłuższego czasu.
Co wydarzyło się pod koniec października z wyszukiwarką Google
25 Października Google oficjalnie poinformowało na swoim blogu za pośrednictwem Pandu Nayak (Google Fellow and Vice President, Search), że dzięki najnowszym osiągnięciom zespołu badawczego odpowiedzialnego za badanie rozumienie języka (co jest możliwe dzięki maszynowemu uczeniu), wyszukiwarka Google znacznie poprawi poziom zrozumienia wpisywanych zapytań. Ma to być ogromny krok naprzód w rozwoju algorytmu i największy skok rozwojowy w historii wyszukiwarki Google.
BERT – co oznacza i czym jest?
Zespół badawczy Google od ponad roku wdrażał i wykorzystywał technikę opartą na sieci neuronowej, której zadaniem jest przetwarzaniem języka naturalnego – NLP na język rozumiany przez maszyny. Technologia ta została nazwana Bidirectional Encoder Representations from Transformers –w skrócie BERT.
Do tej pory Google rozumiało frazy wpisywane w wyszukiwarce jako zbiory słów i wychwytywało słowa kluczowe, na podstawie których proponowało listę wyników SERP. Do tej pory Google nie skupiało się na łącznikach/spójnikach takich jak zaimki czy przymiotnikach (tzw. stopwords), które w dotychczasowym rozumieniu nie niosły dla robotów żadnej informacji.
Dzięki technologii BERT, Google nie tylko rozumie i rozpoznaje słowa kluczowe w zapytaniu, ale także wyłapuje ich kontekst, łączy je w logiczny ciąg, interpretując dokładniej intencje użytkownika wpisującego zapytanie w wyszukiwarce. A wszystko to, aby zrozumieć język użytkowników i dopasować się do niego.
Czy algorytm Google Bert już działa?
Oczywiście w pierwszej kolejności pod lupę wzięte zostaną wyniki anglojęzyczne w Stanach Zjednoczonych. Na początku zmiany mają obejmować 10 % zapytań w tym języku, jednak aktualizacja algorytmu BERT ma być wdrożona globalnie, dla wszystkich regionów i działać w kolejnych dostępnych językach i lokalizacjach.
Oto przykłady działania technologii BERT, jakie serwuje nam Pandu Nayak na Blogu Google:
Dotychczas prezentowane przez wyszukiwarkę wyniki nie zawsze odpowiadały intencjom, jakie miał użytkownik. Działo się tak z uwagi na brak zrozumienia kontekstu oraz pominięcie wspomnianych wcześniej „stopwords”.
W tym przypadku z wykorzystaniem „to” (pl. „do”), które całkowicie zmienia znaczenia zapytania, jest w stanie dokładniej dopasować swoją propozycję wyników do zapytania.
Kolejnym przykładem, który jest zrozumiały dla ludzi, a nie do końca był rozumiany przez algorytm jest zapytanie – „jak odebrać leki za kogoś z apteki”, które rozumiane było jako – jak dostać receptę na leki:
(źródło https://www.blog.google/products/search/search-language-understanding-bert/)
Jak przygotować się na aktualizację BERT
Tak naprawdę najlepszą odpowiedzią na to pytanie jest komentarz, który dał w odpowiedzi na podobne pytanie Danny Sullivan na Twitterze:
Naturalne w tej sytuacji wydaje się tworzenie jak najlepszych treści, które są przyjazne użytkownikom i są pisane przez ludzi dla ludzi. Nie jest to nic nowego. Od lat wiadomo, że „Content is the King”. Nawet bez BERT’a strategia polegająca na tworzeniu wartościowych i przydatnych treści jest najlepszym standardem w działaniach SEO.
Teraz content może być jeszcze lepszy, a pisząc treści będziemy mogli skupić się dogłębnie na badanym problemie czy przekazywanej informacji bez konieczności „upychania” wszystkich fraz kluczowych tak aby wpłynęły one na pozycję w SERPach.
Jak będzie realny wpływ aktualizacji BERT na serwisy
Google uspokaja i zapewnia, że naturalne jest wystąpienie przetasowań w wynikach wyszukiwania, jednak nie należy spodziewać się drastycznych zmian. Spadki czy wzrosty nie będą efektem kary czy nobilitacji jak to bywało przy innych dużych aktualizacjach – Pingwin czy Panda. Znaczenie będzie miała intencja użytkownika i próba dopasowania przez wyszukiwarkę jak najlepszych wyników pod zapytanie.
Na efekty na naszym rodzimym podwórku będzie trzeba jeszcze poczekać. Sygnały specjalistów ze Stanów dla wyników anglojęzycznych nie są tak straszne, jak można się było spodziewać. Zauważalne są zmiany oraz przetasowania, ale widoczna jest też poprawa interpretacji zapytań w samych wynikach i działaniu wyszukiwarki.
W Polsce też już możemy obserwować i obserwujemy pewne wahania, ale polscy specjaliści SEO nie lubią dzielić się efektami swojej pracy, więc deklarują, jak można się było spodziewać – „Wszyscy Na Zielono”… 😉
Jedno jest pewne – trzeba spokojnie poczekać na dalsze roll-out’y oraz rozwój algorytmu. Google bardzo długo czekało z taką nowinką i można się spodziewać, że pokłada duże nadzieje w rozwoju tej technologii. Z pewnością będzie stale ją udoskonalać.